niedziela, 30 listopada 2008

Mam Wspólnika !

tu tylko "pyliłam"

"Moc życzeń" i kropki wokół tarczy zegara są moje



Warsztaty w szkole się skończyły.
Ja i Jedynak w drodze do domu pojechaliśmy do sklepu uzupełnić zapasy kleju, kartonu itp.
Zjedliśmy pomidorową z makaronem Babuni.
Mama INQA zasiadła do swojego stołu ... i dosiadł się Jedynak. Moja Mała Chłopina odczuwała niedosyt ... (jakoś muszę sobie wytłumaczyć, że profesja prawnika wcale nie jest taka fajna)

Najpierw szperał w moich kartkach ... szukał inspiracji ... i znalazł !
Strasznie jestem z Niego dumna, jest dość dokładny, zresztą sami oceńcie ....

sobota, 29 listopada 2008

Pracująca sobota

prawie cała ekipa "duchów" w komplecie (brakuje Pań)
praca wre ...

prelekcja n.t. dziurkaczy narożnikowych


Dziś dzieci w szkole Jedynaka uczyły się, czyli odpracowywały 10.XI. Klasa mojego J spędziła ten dzień dość kreatywnie, dzieci robiły bożonarodzeniowe karty na świąteczny kiermasz, o którym już wcześniej wspominałam. Zostałam zaproszona przez Panią Wychowawczynię na 2 lekcje, więc przyniosłam trochę swoich szpargałów i "kartkowałam" z Paniami Wychowawczyniami i dziećmi ... 4 lekcje :)

Zaskakujące, w jakim tempie, dziecięcy zmysł plastyczny się zmienia. Rok temu byłam na podobnych zajęciach, lecz zeszłoroczne kartki nie umywały się do dzisiejszych !
Fakt, że dzieci już wiedziały co przynieść, co da się nakleić i nie odpada. Jakoś dojrzalej podeszły do sprawy, nie pchały już na karteluchy naklejek z kaczką, nie cięły puncherami krepiny, nie przyniosły sztucznych żółtych tulipanów.
Jeszcze dziś nie mogę wkleić fotek Ich kart, bo to tajemnica handlowa (do czasu kiermaszu). Ale mogę i wklejam fotki kronikarskie.
W tajemnicy powiem, że najładniejsze kartki zrobiły Panie Wychowawczynie (fotki kart mam, ale boję się je opublikować)...

czwartek, 27 listopada 2008

Pierwsza impreza Kacpra







Skoro już jestem w dziecięcych klimatach, to wkleję fotki zaproszeń na chrzest małego Kacperka, (wnusio mojej przełożonej). Zaproszonka zrobione mniej więcej 2 miesiące temu, oczywiste jest, że dziś zrobiłabym je całkiem inaczej :)

wtorek, 25 listopada 2008

BOY & GIRL



Dawno, dawno temu (czyli jakiś rok temu), mój Jedynak miał ogromną potrzebę wejścia w posiadanie rodzeństwa.
Wymyślał imiona, obliczał w miesiącach różnicę pomiędzy Nim, a upragnionym bratem/siostrą, przed zaśnięciem, wizjonersko przemeblowywał pokój, by upchnąć łóżeczko upragnionego brata/siostry, przypadkowo spotkanym znajomym z dumą oznajmiał, że będzie miał upragnionego brata/siostrę ( gęsto musiałam się później przez telefon tłumaczyć, że nie, że żartował !).
Odbył nawet rozmowę z moją ginekolożką( gdy zmuszony był czekać na mnie w poczekalni), która to koniecznie chciała poznać mojego Jedynaka i wdała się z Nim w rozmowę .... - jak masz na imię ? ........ - ile masz lat ? ............. chciałbyś mieć rodzeństwo ? TRAFIONY ! ZATOPIONY !
Zaczęły się poważne rozmowy....... że przecież Pani Doktor powiedziała, żebym Cię Mamo namówił.......że oddam połowę swoich zabawek .............. że porozmawiam z tatą (fakt - rozmawiał)...........że ...........że ................

Diabli wiedzą, czy to podświadomość, czy Jedynak zawarł pakt z kimś z ciemnej strony mocy ( a znając Go jakiś czas, jest to możliwe), ale.........faktem jest, że właśnie wtedy powstała ramka i parawanik. Trochę nieporadne, niczym ja wtedy z tamtymi myślami ...............

Mikołajkowe cukierki na Craftowie !

Tyle dobra w jednym miejscu...ajajaj !

Grzech, chociaż nie zajrzeć ... Blog Candy na Craftowie !


Mniam !!!

poniedziałek, 24 listopada 2008

sobota, 22 listopada 2008

Christmas blue








Dzień Życzliwości

Dziś był ( czyli już wczoraj ) Dzień Życzliwości - po raz pierwszy o nim usłyszałam, ale być może powodem tego jest głuchota, jaką nabywa się pracując w takim miejscu jak ja.
Mimo wnikliwych obserwacji, prócz kilku przypomnień w TV, nie zauważyłam żadnych symptomów tego święta ( a nie może być powodem tego ślepota, bo nie nabywa się jej pracując w takim miejscu, jak ja ). Żadnych symptomów, poza jednym ... Otóż...
Celebrowano to "święto" w szkole mojego Jedynaka, przymiarką była czwartkowa praca domowa zadana przez Panią Wychowawczynię. Każde dziecko musiało wykonać kartkę z okazji DŻ dla wybranej osoby z klasy lub ze szkoły. Wreszcie kogoś ucieszył mój pieprznik na stole !
Zadowolony Jedynak zasiadł na moim honorowym miejscu, rąbnął równiutko przycięty papier wizytówkowy, rąbnął zielony pasek papieru (15 minut kreowałam go na trójwymiarową falę, nieważne..... zrobię inną kartkę ), zorganizował casting w moim pudle ze stemplami i szast-prast wystrugał taką kartkę, że z osłupienia ( które nadal mnie nie opuszcza ) fotki nie pstryknęłam :(
Fakt, raz poprosił o pomoc, bo wymyślił sobie złote drzewo, ale embossingowe ! A, że mamusia tłumaczyła, że tych małych słoiczków z kolorowymi pyłkami nie pożycza i ruszać nie wolno - pyliłam JA !
Ponieważ Autor, podarował kartkę swojemu Drugiemu Autorytetowi - swojej Ukochanej Pani ( bo pierwszym chyba nadal jestem ja ? ), obiecuję, że na najbliższym zebraniu poruszę temat wypożyczenia tworu w celach upamiętnienia.

Matko, czyli to o genach, to prawda !!! ( a wierzyłam, że zostanie prawnikiem )


czwartek, 20 listopada 2008

Chorowanie nieindywidualne

Horror, prawdziwy horror ... cały pokój zawalony scrapowymi skarbami, wyznaczyłam tylko wąską ścieżkę, by dojść do łóżka, okna, drzwi, a przede wszystkim do stołu !
Do stołu, który nie pamięta już kiedy stał na nim jakiś przyzwoity talerz z jajecznicą, donica ze skazanym teraz na parapetową banicję, storczykiem ( mam nadzieję, że pięknocie to nie zaszkodzi - zapytam adeluchnę - Ona się zna ), czy chociaż najzwyklejszy kubek z kawą. Nie pamięta, a co gorsza, szybko sobie Pan Stół nie przypomni, bo teraz jest miejscem pracy chorej, opętanej manią robienia kartek Pani INQI ... ( Opatrzność nade mną czuwała, gdy podejmowałam decyzję o kupieniu rozkładanego stołu ).

Jak to ze mną bywa, lubię chorować w towarzystwie ( zresztą mój Jedynak ma to po mnie ). Tak więc, w minioną sobotę ( dla mnie pracującą ) zorganizowałam warsztaty plastyczne dla dzieci i Ich rodziców. Co robiliśmy ? KARTKI ŚWIĄTECZNE !
Zainteresowanie przeszło moje oczekiwania ... przyszło 19 dzieci i 18 dorosłych ( 14 mam, 3 tatusiów i 1 babcia ). Zabawa była przednia, powstało ponad 100 różnorodnych kart, rodzice nie tylko pomagali dzieciom, ale cichcem rywalizowali między sobą. Koniecznie trzeba to powtórzyć !

No tak, ale było minęło, znów zostałam sama ze swoim schorzeniem. Ale od czego ma się głowę na karku ?
Pomyślałam, zagadałam, ustaliłam ! W szkole mojego Jedynaka odbędzie się kiermasz kart świątecznych, które wykonają dzieci ze wszystkich klas. Zadzwoniłam, zamówiłam, pojechałam, odebrałam i dziś o 8.00 przytaszczyłam do szkoły ponad 40 arkuszy A1 różnokolorowego kartonu. Gilotynka pójdzie w ruch, potem małe rączki ponaklejają, popaćkają i będzie kiermaszycho jakich mało !
Ależ ja jestem z siebie dumna !

poniedziałek, 17 listopada 2008

Kartkowa choroba





Chyba powinnam pisać posty kilka razy dziennie, by jak najszybciej mój twór choć trochę zaczął przypominać bloga... jeszcze nad tym pomyślę.
Dziś kolejne kartki - nie mogę przestać ich robić.

niedziela, 16 listopada 2008

Start ?






Chyba i ja spróbuję mieć bloga, co prawda nie mam pojęcia, kiedy znajdę na to czas, ale zawsze można spać jeszcze krócej. Dziękuję Dziewczynom z forum scrappassion za motywację i natarczywość :) - głównie dzięki Wam powstaje mój blog.

Uwielbiam noce z soboty na niedzielę, wtedy najlepiej mi się pracuje - cisza, luksus odespania zarwanej nocy, tak było i dziś. Oto efekty ...